Na 65% kary spotkałem się z oficerem emigracyjnym i
wiedziałem, że mój czas już jest bliski, by opuścić Fuczu. Dokładnie miesiąc
później skończyłem pracę w faktorce 18-stej, dokładnie w dzień wybuchu bomby
atomowej na Hiroszimie. Po paru dniach spokojnego oczekiwania do celi przyszedł klawisz i kazał zabrać co moje i pójść za nim. Jak to było na początku
i teraz poszedłem do pokoju, w którym przeszło rok temu wszystko musiałem zdać.
Ubrałem się w rzeczy, w których byłem na włamaniu i czekałem jakby w
konfesjonale na transport do budynku emigracyjnego, który również znajdował się
w Tokio.