środa, 29 maja 2013

Zakończenie... i początek zarazem.

Najlepsze historie napisane, czy sfilmowane, moim zdaniem oczywiście, to te, oparte na prawdziwych wydarzeniach. Nie wymyślone, choć i one potrafią zatrzymywać dech w piersiach. Utwierdzające nas w przekonaniach i prawdzie. Pokazujące życie takim, jakie ono rzeczywiście było, bez dodatkowych ubarwień, które tak wielu czytelników pragnie, by nie powiedzieć żąda. Dlatego uważam, że to, co każdy z nas przeżył do tej pory z osobna, jest poniekąd każdego osobistą, nieopisana książką. Ciekawą lub ciekawszą. Oczywiście prawda leży zawsze gdzieś pośrodku, choć ja i tak będę obstawał przy swoim. Decyzję o przeczytaniu kawałka mojego prawdziwego życia pozostawiam Tobie drogi czytelniku.


Pozdrawiam
Phil Robert’s
22.08.2008 / 29.05.2013

poniedziałek, 27 maja 2013

Profesjonalizm


I tak po kolejnej odsiadce (tak jak wiele już razy mówiłem do siebie) chciałem zostawić jumę i pójść do pracy za granicę. Dałoby mi to „podobny” dochód i to bez ryzyka. Jedynie należało się wziąć w garść i zrobić coś w tym kierunku. Nie zapominając o codziennym, wczesnorannym wstawaniu do pracy. Miałem już dość ciągłego siedzenia za kratami. Choć i tam nie pozwalali długo spać, więc trzeba było i tak wstawać rano. I pewnie tak by było, gdyby nie fakt, że mój wspólnik znalazł kolejny sposób na wynoszenie towaru. Jak zwykle ogromna pokusa. Znów stanąłem na rozdrożu i patrzyłem w te dwie rozchodzące się drogi. Kurcze!!! Dlaczego to tak musi być?